Dowcipy różne

Krzysztof · Wysłany: Czw 18:29, 12 Mar 2009 Temat postu:

List blondynki do syna

Piszę do Ciebie tych parę linijek, żebyś wiedział, że do Ciebie piszę. Jak ten list dostaniesz, to znaczy, że do Ciebie doszedł. Jak go nie dostaniesz, to mi daj znać, to go wyślę jeszcze raz. Piszę do Ciebie wolno, bo wiem, że nie potrafisz szybko czytać.
Niedawno tata przeczytał w jakiejś gazecie, że najwięcej wypadków się zdarza kilometr od domu, więc przeprowadziliśmy się trochę dalej. Mieszkamy teraz w fajnej chałupce. Jest tu pralka, choć nie jestem pewna, czy się nie zepsuła. Wczoraj wrzuciłam do niej pranie, pociągnęłam za sznurek i pranie gdzieś wsiąkło. Ale przecież się z powodu tego nie powieszę...
Pogoda nie jest najgorsza. W zeszłym tygodniu padało tylko dwa razy. Za pierwszym razem trzy dni, a za drugim cztery.
Co do kurtki, którą chciałeś. Wujek Piotr powiedział, że jak Ci ją poślę z guzikami, to będzie dużo kosztować, bo guziki są ciężkie. Dlatego oderwałam guziki i włożyłam do kieszeni.
Tata dostał pracę. Jest dumny jak paw, bo ma pod sobą jakieś pięćset osób. Wysiewa trawę na cmentarzu.
Twoja siostra, Julka, która wyszła za mąż, w końcu urodziła. Nie znamy jeszcze płci, więc Ci nie powiem, czy jesteś wujkiem czy ciotką. Jak to będzie dziewczynka, Twoja siostra chce ją nazwać po mnie. Ale to będzie dziwne - mówić na swoją córkę "mama".
Gorzej jest z Twoim bratem, Jankiem. Zamknął samochód i zostawił w środku kluczyki. Musiał iść do domu po drugi komplet, żeby nas wyciągnąć ze środka.
Jak się będziesz widział z Gosią, pozdrów ją ode mnie, a jeśli nie, to jej nic nie mów.

Mama

PS Chciałam Ci włożyć do listu parę złotych, ale już zakleiłam kopertę.

20ósemka

Płynie obie tata rekin i synek rekin. Tata rekin uczy synka jak polować na człowieka, mówi:
- Synku, gdy człowiek wypadnie za burtę statku najpierw podpływamy do niego i okrążamy go. Raz, drugi raz go okrążamy, trzeci i dopiero wtedy atakujemy i zjadamy.
Synek na to:
- Ale tato, przecież jesteśmy rekinami, możemy od razu zaatakowac i zjeść!
- Jeżeli wolisz z gównem synku...

Bianka

Miś otworzył sklep spożywczy.
Przyszedł Zajączek i poprosił o kilo soli. Miś mówi:
- Zajączku, przepraszam, ale nie mam jeszcze wagi, nasypię ci na oko.
Zając na to:
- do dupy se nasyp, debilu.

20ósemka

Pewnego dnia zabrałem ze sobą mojego dziadka do sklepu w centrum miasta, aby kupić mu nową parę butów.
Zatrzymaliśmy się aby kupić sobie coś szybkiego do przekąszenia.
Kiedy podchodziłem do stolika gdzie siedział mój dziadek, zauważyłem jak on przygląda się nastolatkowi z nastroszonymi różnokolorowymi włosami.
Mój dziadek przyglądał mu się uważnie aż w końcu młody chłopak bardzo wulgarnie mówi do dziadka:
Co "k" stary dziadku, nigdy w życiu nie zrobiłes nic zwariowanego ?
Znając mojego dziadka szybko połknąłem kawałek pizzy, który miałem w ustach aby się nie zakrztusić podczas wypowiedzi mojego dziadka.
Bardzo spokojnie i bez przymróżenia oka odpowiedział:
"Tak....raz się upiłem i pierdoliłem się z pawiem... i właśnie zastanawiam się czy nie jesteś przypadkiem moim synem".

Krzysztof

"Pierwszego dnia w szkole, przed rozpoczęciem lekcji, nauczycielka przedstawia klasie nowego ucznia:
- To jest Nguyen Dong z Wietnamu. Od dziś będzie waszym kolegą.
Lekcja się zaczyna. Nauczycielka mówi: - Zobaczymy, ile pamiętacie z historii Polski. Kto wypowiedział słowa: "Mieczów ci u nas dostatek"?
W klasie cisza jak makiem zasiał , tylko Nguyen podnosi rękę i mówi:
- Władysław Jagiełło do posłów krzyżackich przed bitwą pod Grunwaldem, lipiec1410.
- No i proszę, nie wstyd wam? Nguyen jest Wietnamczykiem, a historię Polski zna lepiej niż wy. Czy chcecie udowodnić, że "Polak przed szkodą i po szkodzie głupi". No, jaki poeta to napisał?
Znowu wstaje Nguyen.
- Jan Kochanowski w Pieśni o spustoszeniu Podola, 1586.
Nauczycielka z wyrzutem spogląda na uczniów. W klasie zapada cisza.
Nagle słychać czyjś głośny szept:
- Bierz dupę w troki i spierdalaj do swojego gównianego kraju.
- Kto to powiedział?! - krzyczy nauczycielka, na co Nguyen podnosi rękę i recytuje:
- Józef Pilsudski do generała Michaiła Tuchaczewskiego na przedpolach Warszawy, sierpień 1920.
W klasie robi się jeszcze ciszej. Słychać tylko, jak ktoś mruczy pod nosem:
- Możesz mnie pocałować w dupę.
Nauczycielka, coraz bardziej zdenerwowana:
- Przesadziliście. Kto tym razem?
Znów wstaje Nguyen.
- Andrzej Lepper do Anety Krawczyk na IV krajowym zjeździe Samoobrony, Warszawa, styczeń 2004.
Tego jest już dla nauczycielki za wiele. Biedna kobieta opada na krzesło, jęcząc:
- Boże, daj mi siłę, ..
Nguyen, nie czekając na pytanie:
- Papież Jan Paweł II na widok pielgrzymki Rodziny Radia Maryja, Plac św.Piotra w Rzymie, marzec 1994.
Nauczycielka mdleje. Klasa podnosi dziki wrzask. Po chwili drzwi się otwierają i wkracza wkurzony dyrektor:
- Co wy, do diabla, wyprawiacie?! Takiej bandy debili jeszcze w życiu nie widziałem!
Na co Nguyen:
- Nicolas Sarkozy do polskiej delegacji, szczyt Unii Europejskiej w Brukseli, październik 2008 rok."
_________________

20ósemka · Wysłany: Pon 17:05, 07 Mar 2011 Temat postu:

Rosyjscy naukowcy odkryli zależność oczu i pupy. Przeprowadzili następujące badania na ochotniku.
Wbili mu szpilkę w tyłek, a łzy poszły mu z oczu, gdy wydłubali mu oko, to się zesrał.

Missy · Wysłany: Pon 21:00, 07 Mar 2011 Temat postu:

hahaha

otworzylam sobie ten temat w osobnej karcie, ktorej z kolei i zapomnialam co to za dzial (humor).
i tak czytam o tych rosyjskich naukowcach, przeczytalam i zamarlam... stwierdzilam, ze chyba sie pomylilam i cos zle przeczytalam. co lepsze, po chwili pomyslalam 'tez mi odkrycie, przeciez to oczywiste...' hahaha! Razz

dopiero po tym mnie olsnilo Very Happy

ale ze mnie glupek, łorany.

20ósemka

- Dlaczego kopulujące króliki nie robią hałasu?
- Bo mają puchate jajka

20ósemka

- Czym się różni pedofil od pedagoga?
- Ten pierwszy naprawdę kocha dzieci
Wiem, niesmaczny, ale moje koleżanki z pracy go opowiadają.

Anegdota z mojego miesca pracy.
Koleżanka poszła do ortopedy na wizytę, coś tam jej się stało. Rozmawia z lekarzem, po czym on wstaje i kustykajac do wyjścia mówi
- Przepraszm panią ale mam zabieg na nogę, zaraz wracam - koleżanka siedzi w gabinecie i się rozgląda, patrzy na wizytówkę, a lekarz ma na nazwisko - KULEJ

20ósemka

W Białym Domu w W Waszyngtonie
- Panie prezydencie Rosjanie malują księżyc na czerwono
- Poczekajcie aż wyschnie i dopiszcie Coca Cola

20ósemka

Spotyka się dwóch kolegów, jeden mówi
- Słuchaj Andrzej, żona zdradza cię z Dariuszem.
- Co ty gadasz, z jakim znowu Dariuszem?!
- Ukryj się w sobotę w sypialni, a sam zobaczysz.
Adnrzej tak też zrobił. Zanim przyjechał kochanek żony, stał w oknie i czekał. W pewnym momencie pod dom podjechała super fura, a z niego wysiadł, młody i super ubrany Dariusz.
Mąż czym prędzej wskoczył do szafy, uchylił szparę i obserwuje.
Za chwilę przyszła żona i Dariusz.
Piękny Dariusz zaczął się rozbierać. Piękna klata, umięśnione ramiona, piękne ciało.
Rozbiera się żona Andrzeja i ukazały się : zwisające piersi, skóra obwisła na tyłku, celulit na nogach, grube łydki....
Andrzej pomyślał
- Co za wstyd przed Dariuszem

20ósemka

Tak zwane przez moich uczniów suchary:)))

Jak nazywa się człowiek, kóry został spalony za rwanie bzu:
- Zabezpieczony

Co robią lekarze w kuchni?
- Leczo

20ósemka

Mały synek bawi się siusiakiem, w pewnym momencie pyta matki:
- Mamo, czy to mój mózg?
- Jeszcze nie synku, jeszcze nie...

20ósemka

Trzy zawiane babeczki wracają z knajpy. Aby dojść do domu muszą przejść przez cmentarz. A na cmentarzu zachciało im się sikać. Pierwsza ukucnęła za pomnikiem, ale w czasie sikania porwała majtki, podtarła się nimi i je wyrzuciła, druga też porwała majtki, podtarła się, ale schowała je do kieszeni, trzecia zdjęła majtki i włożyła do kieszeni a podtarła się szarfą z jakiegoś wieńca.
Na drugi dzień spotykają się mężowie owych babeczek i mówią do siebie:
- Moja mnie zdradza, wczoraj wróciła do domu zawiana i bez majtek.
- Moje też mnie zdradza, wróciła zawiana, uchachana, z podartymi majtkami w kieszeni.
- To jeszcze nic - odzywa się trzeci - moja wróciła z majtkami w kieszeni, uchachana, zawiana, a z tyłka wystawala jej szarfa z napisem - Nigdy cię nie zapomnimy, koledzy z siłowni.