Babska literatura

20ósemka

Chciałam powiedzieć, że rzuciłam babską literaturę bo groziło mi przejedzenie.
I nie chodzi o to, że są źle napisane. One są MONOTONNE I O TYM SAMYM!!!!
Otóż, zauważyłam, że ostatnio jakiej bym nie wzięła kobiecej książki, czy to z Anglii, czy z USA, czy od nas z Polski wyraźnie rysują się dwa trendy.
Jeden to wszystko a la Bridget Jones. Orginał oczywiście świetny, ale cała reszta to marne kopie. I w tych właśnie kopiach wytępuje, przepita i przepalona dziewoja z nadwagą, ktora szuka miłości, ma dwie lewe ręce i na bank kolegę geja albo przyjaciółkę feministkę.
A drugi to - o matko jaka ja byłam, jestem i może nie będę nieszczęśliwa.
Czyli, pół książki wspomnienia nieszczęsnego życia z mężem (chłopakiem) gamoniem, starego domu plus teściowej, która jest stara, głupia i wredna.
Drugie pół przyspieszenie w kierunku szczęścia z brakiem opisów, bo wszystkie wyczerpały się na wpominkach dawnego życia. Taaadam, happy end.
Blech!
Książki o piratach są fajniesze i jest seks:)

Bianka

Tp samo zauważyłam i przestałam je czytać. Mnóstwo jest marnych kopii i to wszystkiego, nie tylko kobiecej literatury (tak zwanej).
Najbardziej dziwią mnie wydawcy książek autorek, które piszą o niczym, bez polotu, ładu i składu. Gdybym umiała, sama napisałabym coś ciekawego Smile